Geoblog.pl    jbloko    Podróże    Tajlandia - Laos - Kambodża 2014    Szkoła gotowania na wiejskiej farmie
Zwiń mapę
2014
18
lis

Szkoła gotowania na wiejskiej farmie

 
Tajlandia
Tajlandia, Chiang Mai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9783 km
 
Wtorek 18 listopada. To był świetny wybór - dałem się namówić na całodzienny kurs gotowania wg tajskiej kuchni na organicznej farmie Taja o imieniu Sammy (https://www.facebook.com/pages/Sammy-Organic-Thai-Cooking-School/121424394552150).
Zanim pojechaliśmy na farmę poza miasto, najpierw odwiedziliśmy bazar, w tym stoisko z kokosami, gdzie na miejscu wyciska się mleczko kokosowe - baza kulinarna sosów, past i deserów tajskiej kuchni. Nasz gospodarz opowiedział nam także o różnych gatunkach ryżu, pokazywał różnice i na co zwracać uwagę. Na bazarze każdy z grupy (było nas ok. 12 osób, z czego połowa to grupa z Chin) dostał karteczke, na której miał wybrać dania, które chce ugotować samodzielnie. Do wyboru było po 3 dania z 5 kategorii: zakąska, sos / pasta curry do ryżu, zupa, danie główne i deser. Ja wybrałem: tzw. chicken origami czyli kawałki kurczaka marynowane w przyprawach, zawijane w liście pandanusa i gotowane na parze, czerwone curry z kurczakiem (zwane też jungle curry), zupę wegetariańską z dynią, słynne tajskie danie Pad Thai (makaron ryżowy z warzywami i jajkiem) i deser: mango z kleistym ryżem i mleczkiem kokosowym. Przy okazji podpatrzyłem także jak się robi pudding z dyni na bazie mleczka kokosowego i jajka. Super deser!

Produkty byłu już kupione, częsciowo przygotowane (poporcjowane) ale reszta należała do nas: ugniatanie przypraw i warzyw na pastę curry moździerzem w kamiennym naczyniu, siekanie, gotowanie, doprawianie, smażenie itd. Wszystko wyszło przepyszne! SUper doświadczenie, na pewno trochę łyknąłem umiejętności, ale przede wszystkim obycia, elementarnej wiedzy, z którą łatwiej będzie coś samemu w domu przyrządzić (Krzysiu, nie ma zmiłuj, będziesz pomagać i ... jeść :-) Sammy mówił nam czym można w naszych krajach zastąpić liście papadamusa czy inne trudno dostępne składniki. Na koniec dostaliśmy jego autorską książeczkę kucharską z przepisami - tego co robiliśmy + kilku więcej potraw wraz z zasadami kuchni.

Przy okazji - nie mam nic do Chińczyków, choć często słyszę narzekania na to, jak bardzo są hałaśliwi jako turyści itp. Jednak gdy siedzieliśmy przy jednym stole i jedliśmy przygotowane potrawy, czułem się nieco jak w chlewiku: wszyscy jak jeden mąż bardzo głośno, wręcz obrzydliwie mlaskali, ćlamkali, itp - jakby to było w ich zwyczaju w czasie jedzenia... nie sądziłem że tak bardzo to może przeszkadzać i zrażać. Cóż, kulturowe zderzenia :-)

Wieczór: spacer alejkami z kwaterami, knajpkami, straganami z owocami itp. nowe znajomości, dowiedziałem się, jak wygląda randka po tajsku oraz dlaczego dziewczyny nie chca tajskich chlopakow za mezow. Usłyszałem wiele historii o tym, jak turysci roznej masci przyjechawszy w te okolice, zostali już tu na zawsze... w sumie, widzę powody, choć może nie wszystkie :-)




 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
Dapi
Dapi - 2014-11-20 14:21
Wpraszam się na tajską wyżerkę i nie odpuszczę.
 
 
jbloko
Jacek Buko Loko
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 26 wpisów26 7 komentarzy7 406 zdjęć406 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
11.11.2014 - 16.12.2014